Od jakiegoś czasu obserwuję wzór kamuflażu, który dwa sezony temu zagościł w ofercie ciuchów kolarskich wielu marek i powoli ewoluuje w coraz to ciekawsze i bardziej kreatywne formy.
Wszystko zaczęło się od moro. Słyszymy „moro“ i wyobrażamy sobie plamisty kamuflaż – ale co to w zasadzie oznacza? Dobrze wszystkim znane słowo „moro” to w istocie skrót oznaczający materiał odzieżowy roboczo-ochronny. Nazwa wzięła się z polskich zakładów odzieżowych, które w czasach PRL-u szyły mundury dla formacji zmilitaryzowanych. Przeznaczenie wzoru początkowo nie wpływało na jego powszechność. Zmieniło się to to kilka lat temu, kiedy ciuchy i akcesoria moro pojawiły się najpierw na wybiegach wielu marek, a później w sieciówkach. Początkowo przedstawiano moro w wersji klasycznej, potem urozmaicano je nowymi kolorami. Co kilka lat moro wraca do łask projektantów, którzy prześcigają się w kreatywnym ograniu powszechnie już znanych motywów.
Doczekaliśmy się także chwili, w której popularny kamuflaż dosięgnął ciuchów kolarskich. Początkowo w ofertach kilku marek pojawiły się produkty z charakterystycznymi ciemnozielonymi i czarno-brązowymi plamami. Moro w znanej nam, klasycznej wersji:
Plamy z czasem zmieniały swoją kolorystykę. Pole do popisu było szerokie, a kolorystycznym kombinacjom nie było końca. Kamuflaż prezentował coraz więcej wyrazistych kolorów.
Wśród polskich grup rowerowych militarne wzory przywdziała Ośka Warszawa. Wybór kamuflażu moro jako pomysłu na wzór dla stroju teamowego akurat dla tej grupy kolarskiej uważam za strzał w dziesiątkę. Nie raz i nie dwa pędzące przy wale wiślanym stado chłopa kojarzyło mi się z grupą żołnierzy nacierających na wroga. Moro świetnie przełamane żywą pomarańczą, więc nie ma nudy. Dodatkowo ten drobny, acz wyraźny kolorystyczny motyw jest mocno w cenie, gdy przyjdzie do wyróżnienia się kolarza na tle szarej drogi i jego bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Wisienką na torcie w Ośkowym stroju są pomarańczowe skarpetki z drobnym motywem moro – pomysł super, chociaż coś bym zmieniła w grubości tego paska lub w jego lokalizacji na skarpetce. Może dwa paski? A może cieńszy pasek? A może wyżej ten pasek? A może się czepiam :laughing: Sama nie wiem, ale czegoś mi tutaj brakuje. Generalnie stroje prezentują się bardzo dobrze, a że za mundurem panny sznurem, to i miło oko zawiesić :>
W zeszłym sezonie projektanci ciuchów i akcesoriów kolarskich postanowili przeobrazić klasyczny plamisty kamuflaż moro w mocno geometryczne formy. W tym wypadku podobnie możemy zaobserwować ciekawe przejście. Początkowo na rynku pojawiły się ciemnozielone i brązowo-żółte geometryczne kamuflaże.
Dalsze przemiany dotyczyły kolorów, które stawały się coraz odważniejsze. Zieleń zastąpiono ciekawymi propozycjami kolorystycznymi. Kolejnym krokiem było swego rodzaju „układanie” geometrycznych kształtów w określone układy – tworzeniu z nich charakterystycznych i powtarzających się patternów.
Szeroki wybór geometrycznych kamuflaży, w których wzory zostały „poukładane”, zaoferowały nam marki Pedla i Rapha (kolekcja Data Print). Charakterystyczny wzór Raphy to jednak coś więcej. Studio projektujące wykorzystało przy jego tworzeniu dane z trzech tygodni jazdy teamu Sky podczas Tour de France. W trakcie ilustrowania każdego etapu powstał finalny print (Data Print) w formie jodełki stanowiącej precyzyjne odwzorowanie dystansu zawodnika, sumy przewyższeń i wysiłku.
Warszawski We Ride wybrał na swój team kit dwie z proponowanych przez Rapha wersje stroju – biały i czarny data print. Wyróżniające się na ulicy wzory przypadły mi do gustu, a ekipa wygląda w nich bardzo dobrze. Nie brakuje też gadżetów jak skarpetki, bidony, czy czapki, które dopieszczają cały look.
Rapha dodatkowo zaplusowała u Pań wypuszczając na okoliczność wydarzenia Rapha Womens 100 w 2015 roku część kolekcji z kamuflażem w temacie skierowanej do kobiet.
Prawdziwą perełką z kolei jest kolekcja, która miała już swoją premierę na szosowych salonach, ale na drogach zobaczymy ją dopiero za jakiś czas. Rapha zaprojektowała kolekcję dla kobiecego teamu canyon//sram. Wzór rzucił na kolana już niejedną laskę na szosie, a z opinii wnioskuję, że również Panowie ochoczo narzuciliby go na siebie.
Od klasycznego moro poprzez geometryczne zielone kamuflaże aż po serie układanych geometrycznych patternów. Jak widać kamuflaż kamuflażowi nierówny, a możliwości swobodnej interpretacji tego szerokiego tematu mamy tyle, ilu jest projektantów.
Obserwując, co dzieje się na rynku i jak ciekawie wyglądają kolejne wzory, pozostaje nam czekać, co jeszcze wymyślą dla nas projektanci marek kolarskich i czym nas zaskoczą.
Jak widać, polskie grupy kolarskie nie pozostają w tyle za trendami i trzymają rękę na pulsie! GOOD JOB!!!